Reklama

Skandynawia - Historia sprzed lat, fascynacja do dziś.

22/07/2017 10:45

Pierwszą podróż na Północ odbyłem jak jeszcze Skandynawia nie była tak popularna, zniechęcała cenami i dostępnością dla turysty z Polski. Od samego początku założenia były proste zobaczyć jak najwięcej, dotrzeć jak najdalej na Północ, nie dać się zjeść niedźwiedziom i zdążyć na wykupiony wcześniej prom powrotny do Polski.

Ostatecznie cel udało się w większości osiągnąć. Przejechałem 7 300km po Szwecji, Norwegii i Finlandii. Do przylądka północnego zabrakło mi jedynie 350km ale mam przynajmniej po co wrócić. Przez 2,5 tygodnia mojej podróży korzystałem w pełni z najwspanialszego prawa Allemansrätten. Czyli nie pisanego prawa Skandynawii, będącego jednocześnie najlepszym uwarunkowaniem dla podróżujących. Daje ono bowiem swobodę korzystania z dóbr natury wszystkim ludziom. To właśnie ono umożliwiało mi nocowanie w najróżniejszych miejscach, wszędzie gdzie miałem na to ochotę mogłem rozbić namiot i mieć widok z „sypialni” o jakim można, moim subiektywnym zdaniem pomarzyć w najdroższych hotelach świata.

Każdy kraj, który odwiedziłem wywarł na mnie niepowtarzalne wrażenie. Każde 100km przejechane na północ wydłużało dzień, sprawiając, że jeszcze dłużej mogłem podziwiać niezapomniane krajobrazy za dnia. Przekraczając latem koło podbiegunowe całkowicie człowiek zatraca poczucie czasu, a pojęcie nocy i dnia nabiera zupełnie innego znaczenia. Nie ważne ile razy już doświadczałem uroków i wad dnia polarnego zawsze jest dla mnie fascynującym zjawiskiem.

Podróżując po Skandynawii samochodem trzeba nastawić się na pokonywanie znacznych odległości. Na szczęście drogi są takie, jakie być powinny wszędzie; bezpieczne i przemyślane – po prostu dla ludzi. Drogi szutrowe, utwardzane na kompletnym odludziu prowadzące np. do stup lodowca są równiejsze niż asfaltowe u nas. Wszystko to sprawia, że podróżując samochodem nie odczuwa się znacznego zmęczenia, a otaczająca przyroda wynagradza długie godziny spędzane za kierownicą.

Jedną z atrakcji jaką miałem zaplanowanych na trasie mojej podróży była Trollstigen „droga trolli”, która nawet dla najlepszego kierowcy stanowić może wyzwanie. Szereg wąziutkich i ciasnych serpentyn wijących się pod górę, bez możliwości rozmyślenia się w połowie, może przyprawić o zawrót głowy - ale widok ze szczytu jest wart odwagi i wysiłku. Na jej szczycie można ustawić własnego trolla z kamieni, kto wie może przyniesie szczęście – ja zaryzykowałem.

Jeśli kogoś tak jak mnie bardziej fascynuje przebywanie na łonie natury w otoczeniu wspaniałych krajobrazów, nie przeraża niepewna pogoda i znaczne odległości to północna Skandynawia jest odpowiednim kierunkiem. Szwedzkie szkiery, norweskie fiordy, Lofoty, Laponia, lodowce, niepowtarzalne białe noce i możliwość spotkania ze Świętym Mikołajem to wszystko czeka na Was „tuż” za morzem. Naprawdę warto!

Paweł

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do