
Podążanie za trendami leży w ludzkiej naturze. Nasza zdolność do przestrzegania społecznych wskazówek i rekomendacji pomaga nam się dopasować i poczuć częścią hmm.. jakiegoś większego, ważnego projektu. Skoro większość robi coś konkretnego, zakładamy że to jest dobra opcja i idziemy za tłumem. Dobrym przykładem jest klasyczny, stary epizod Amerykańskiej „Candid Camera” – ekperyment społeczny podczas którego ludzie wsiadający do windy odwracają się, zdejmują lub zakładają kapelusze naśladując współtowarzyszy dzielących windę ; )
Sport amatorski wydaje się być obecnie takim trendem. Media społecznościowe puchną od motywujących treści, memów, artykułów – zachęcających nas do opuszczenia komfortowej strefy domowej kanapy i wskoczenie na rower lub w buty biegowe.
I dobrze. Sport to dobry kierunek i według mnie trend zdecydowanie zdrowszy niż Netflix czy gry komputerowe. Jeśli już porwał nas endorfinowy szał sportu amatorskiego - zadbajmy o to, by z tej pięknej przygody wynieść to co najlepsze - poprawę zdrowia i jakości życia a uniknąć kontuzji, które często wynikają z naszej niewiedzy w zakresie przygotowania do aktywności fizycznej. Chodzi po prostu o to, by cieszyć się sportem na zdrowo. Na szczęście, obserwujemy ostatnio znaczną poprawę w rozwoju świadomości odnośnie naszego dobrostanu psycho - fizycznego. O tym dziś rozmawiam z fizjoterapeutą, absolwentem Uniwersytetu medycznego w Lublinie – Damianem Baranem.
„Moje ośmioletnie doświadczenie zawodowe opiera się głównie na pracy z pacjentami w placówkach rehabilitacji ortopedycznej. Już od początku „kariery” fizjoterapeutycznej miałem przyjemność pracy z ludźmi aktywnymi fizycznie.”
Damian w gabinecie pracuje głównie z pacjentami od 25 – 50, 60 roku życia, aktywnymi zawodowo, których 70% stanowią ludzie również aktywni fizycznie.
„Występują urazy zazwyczaj na tle przeciążeniowym tkanek miękkich. Tj. „ Za dużo siedzimy”, „ za dużo biegamy”, „ za dużo stoimy”, „ za dużo skaczemy”, „ za mało chodzimy” , itp.” (Kolano biegacza, kolano skoczka, niestabilność stawu skokowego, nierównowaga napięcia w obrębie stawów biodrowych, problemy przeciążeniowe kręgosłupa, urazy/przeciążenia barku).”
Biegacze stanowią dla Damiana grupę pacjentów szczególnie bliską jego doświadczeniu. To w obrębie problemów biegaczy stawiał swoje pierwsze kroki jako fizjoterapeuta. Jak wygląda praca z pacjentami - biegaczami?
„Bieganie jest sportem, który wymaga od naszego ciała niesłychanie szalonej symetrii ciała. Nie chodzi o symetrię kształtu kości, bo na to nie mamy wpływu (struktura kości). Ważna jest symetria napięcia tkanek miękkich, szczególnie w obrębie miednicy. Wyobraź sobie, że samolot podczas lądowania ma nierównomiernie rozłożone koła, tj. pod jednym skrzydłem niżej, pod drugim wyżej i dodatkowo pod dziobem przechylone w prawą stronę. Lądowanie prawdopodobnie nie będzie zbyt komfortowe. W trakcie biegania po równym, twardym podłożu jesteś jak ten nierówny samolot. ( I nie ma wyjątków – każdy jest asymetryczny a bieganie polega na cyklicznym starcie/wybiciu i lądowaniu). Moim zadaniem jest nagrać Twój bieg w zwolnionym tempie i ocenić jak startujesz, lecisz i lądujesz. W dalszym postępowaniu uruchamiamy poprzez terapię manualną i ćwiczenia mechanizmy prowadzące do symetrii.”
A co z innymi dyscyplinami sportowymi?
„Jazda na rowerze, pływanie, taniec, sporty walki, tenis, crossfit, to sporty w których równie często dochodzi do przeciążeń oraz urazów ostrych. Amatorzy powyższych aktywności są narażeni na szereg dolegliwości z układu ruchu. Moim zadaniem jest przede wszystkim znaleźć przyczynę urazu, przekazać to w sposób zrozumiały pacjentowi, podjąć kroki zmierzające do zniesienia przyczyny i skutku kontuzji oraz poinstruować jak w przyszłości uniknąć podobnych zdarzeń. W swojej praktyce na szczęście nie jestem sam. Kiedy mam wątpliwości lub są ku temu wskazania polecam wizytę u odpowiedniego ortopedy a postępowanie fizjoterapeutyczne jest wspomagane treningiem pod okiem wykwalifikowanego trenera.”
Jak widać, Twoja praktyka opiera się nie tylko na likwidowaniu skutków urazów ale jak wspomniałeś- instruowaniu pacjentów jak unikać kontuzji i budowaniu świadomości na temat na przykład jakże ważnej części naszej aktywności sportowej - regeneracji.
„Balans pomiędzy treningiem a regeneracją jest najważniejszy. Podam przykład, którego nie należy naśladować. Aktywni fizycznie mężczyźni po 40 roku życia są predysponowani do urazów przeciążeniowych oraz ostrych w obrębie ścięgna Achillesa. Oto portret takiego Pacjenta: 42 lata, pozycja zawodowa ustabilizowana, dzieci w wieku nie wymagającym nieprzespanych nocy, nic, tylko wracać do aktywności sportowej sprzed małżeństwa. Na studiach w AZSie zdobywało się multum punktów w koszykówce, dlaczego by tego nie powtórzyć? Przecież czuję się wyśmienicie! A tu skok, lądowanie i trach! Boli poniżej łydki, czyżby ścięgno Achillesa? Trzeba wziąć pod uwagę, że nasze tkanki miękkie z wiekiem stają się mniej elastyczne, do tego dochodzi niekorzystna dieta, i brak zbalansowanego ruchu na co dzień. Tzw. Weekend Wariors są częstymi klientami ortopedów i fizjoterapeutów. Powtarzam każdemu w gabinecie: „mierzmy siły na zamiary” - i pokazuję jak to zrobić…”
Ale nie jest źle, prawda? Wzrost świadomości Pacjentów odnośnie bezpiecznych treningów, masażu, regeneracji a nawet samej anatomii naszego ciała, przygotowania do treningu czy diety jest mocno zauważalny?
„Tzw. „serwis” osób aktywnych fizycznie w mojej praktyce to codzienność. Pacjenci nie przychodzą jedynie dla tego, że coś boli. Wolą zapobiegać dysfunkcjom niż leczyć, jest to mniej czasochłonne, zdrowsze dla ciała i dla portfela. Z relacji mojego stałego pacjenta, z którym pracujemy obecnie profilaktycznie a zjawił się u mnie 3 lata temu z tzw. Shin Splints – czyli problemem z tkankami miękki mi przyczepiającymi się po wewnętrznej stronie kości piszczelowej. 5 lat temu informacji w internecie polskojęzycznym na temat tej dolegliwości było jak na lekarstwo. Obecnie wystarczy wpisać w wyszukiwarkę „shin” i pojawia się szereg danych na temat tego typu kontuzji, You Tube, Instagram aż kipi. Sztuka tylko znaleźć adekwatne i poparte naukowo treści. Kilka lat temu trafiali do mnie pacjenci, którzy mieli wyniki w maratonie rzędu 4:30. Obecnie pracuję z osobami mającymi wynik poniżej 3 godz. w maratonie. To nie jest efekt mojej ewolucji jako fizjoterapeuty, jest to efekt coraz poważniejszego traktowania aktywności fizycznej przez moich pacjentów. Wielu z nich współpracuje z trenerami, dietetykami, ortopedami. Sport staje się niezbędną dziedziną życia a ludzie , którzy go uprawiają naturalnie ulegają „sportowej ewolucji”. I dobrze, bo na przeciążenie stawu rzepkowo – udowego nie schodzi się z tego świata a na nadciśnienie i podwyższony cholesterol – tak.”
To jak bezpiecznie przygotować się do treningu?
„Sama metodyka jakiegokolwiek zrównoważonego treningu, tj. piłka nożna , bieganie, kolarstwo, sporty walki, tenis i.t.p. zawiera rozgrzewkę, część właściwą treningu oraz cool down, czyli schłodzenie/zejście z obrotów. Większość populacji nie trenuje Judo w klubach sportowych i stara się wprowadzać trening do ścisłego harmonogramu dnia codziennego. Tu każda minuta jest na wagę złota i wydaje nam się, że jak przebiegniemy 3 km. więcej kosztem rozciągania to nic się nie stanie. Oczywiście, że nic się nie stanie przez 2 tyg. lub 2 miesiące, może nawet 2 lata. Musimy mieć jednak świadomość, że uprawianie aktywności sportowej to nie tylko czas, kiedy oddajemy się bieganiu, grze w tenisa, jeździe na rowerze itp. Po naszej aktywności sportowej zazwyczaj przechodzimy do rytualnych pozycji statycznych w pracy. Obecnie z powodzeniem forsuję wśród moich aktywnych ruchowo podopiecznych koncepcję mobilności i stabilności elementów układu ruchu. Wprowadzamy do życia codziennego treningi, nawet 20 – 30 min 2 razy w tygodniu specjalnych ćwiczeń, mających na celu poprawę elastyczności tkanek miękkich, zakresu ruchu w stawach, symetrii napięć oraz kontroli napięcia mięśni stabilizujących ciało – i to nie tylko core stability.“
A dla tych, dla których znalezienie czasu na sama aktywność fizyczną to wyzwanie?
„Większość z nas nie jest sportowcami wyczynowymi. Po 8 – 10 godz. pracy wracamy do domu i z entuzjazmem idziemy na 40 min trening. Warto poświęcić nawet dodatkowe jednostki treningowe na poprawę mobilności stawów i tkanek miękkich. Jeżeli trudno jest wygospodarować czas na dodatkowe sesje mobility połączone z treningiem siły i koordynacji, powinniśmy zwrócić uwagę chociaż na kluczowe czynniki:
- rozciąganie statyczne po treningu
- rozciąganie dynamiczne przed treningiem
- potreningowy masaż mięśni rolką (rolowanie)
- regenerację, m.in. odpowiednie odstępy między jednostkami treningowymi.”
Jakie techniki pracy stosujesz w swojej praktyce? Czego może oczekiwać Pacjent pojawiający się w drzwiach Twojego gabinetu?
„W trakcie tych 16.000 godzin spędzonych przy stole fizjoterapeutycznym podczas rehabilitacji udało mi się wypracować pewną filozofię pracy z pacjentem: „Traktuj każdy przypadek indywidualnie – nie ma z góry określonych algorytmów postępowania”. W praktyce fizjoterapeutycznej musimy nieustannie zwracać uwagę na stan fizyczny, emocjonalny oraz psychospołeczny pacjenta. W praktyce zawodowej używam technik terapii tkanek miękkich tj. praca z mięśniowo – powięziowymi punktami spustowymi, masaż funkcyjny, poprzeczny, segmentarny, limfatyczny, głęboki, praca manualna z powięzią w oparciu o nauki Stecco, Myersa, Chaitowa, Idy Rolf. Praca że stawami wg. Kaltenborna, Mulligana, Manipulacje Krótkodźwigniowe. Wszystko w oparciu o torowanie ruchu, czyli budowanie „software” (prawidłowego schematu ruchu) wg. Metody PNF, Feldenkreisa, elementów Jogi oraz Tai Chi. Dla natychmiastowego rozluźnienia mięśnio /powięzi stosuję igłoterapię. To i tak ułamek tego co należałoby wprowadzić w życie podczas terapii. Nieustannie jestem zdania, że to Pacjent tworzy metodę postępowania, ja jako fizjoterapeuta służę szeregiem koncepcji ku temu.”
Na koniec dodam, że mój wybór rozmówcy nie był przypadkowy. Osobiście zgłosiłam się do Damiana z kilkoma urazami wynikającymi zarówno z przeciążenia kręgosłupa i mięśni pleców (to te urocze dnie i wieczory spędzane przed ekranem laptopa;) jak również kontuzjami wywołanymi nieodpowiednim przygotowaniem mięśni do różnego rodzaju treningów (biegi, kolarstwo, spinning). Terapia z Damianem była jedyną, która przyniosła mi wyraźne efekty. Nie obyło się bez regularnych treningów aktywujących mobilność i core stability, które stosuje po dzień dzisiejszy – bo już teraz wiem, jak bardzo warto : )
Damian Baran prowadzi gabinet Fizjopunkt na Warszawskim Ursynowie, gorąco zapraszam do kontaktu.
Damian Baran, tel 506 298 250
https://www.facebook.com/fizjopunkt/
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie